czwartek, 1 grudnia 2011

im wyżej tym smutniej.

ten tydzień minął mi bardzo szybko, chociaż w sumie to jeszcze się nie skończył.
wczoraj spotkałam się z Jane. od razu po szkole pojechałam do niej. dawno nie spędzałyśmy czasu same.
brakowała mi tego. w sumie to ona jest mi najbliższa. oglądałyśmy horror ostatni postój. lubię horrory i podobał mi się on nawet. czasami można było się przestraszyć ale nie było źle. później przyszedł Pete z pizzą i blantem.
siedziałam u nich do 21. u nich strasznie szybko czas upływa. mam wrażenie , że dopiero godzina minęła a tu już trzeba się zmywać do domu. straszne to jest.
po drodze jak szłam na przystanek, spotkałam Sebastiana.
-siema młoda. - powiedział przytulając mnie.
- no hej. - ucieszyłam się , że go zobaczyłam. ostatni raz go widziałam z tydzień temu.
- od Jane wracasz? - spytał
- tak, byłam u niej. posiedziałam trochę. a ty dokąd lecisz?
- właśnie idę do kumpla, na jakieś jaranie i browara. idziesz ze mną? -spytał
- no wiesz, do domu muszę wracać. - odpowiedziałam nie pewnie.
- oj chodź. przecież nie zbawi cię godzinka. a jak matka będzie sapać to coś się wykmini. proszę. - powiedział z uśmiechem na ustach, robiąc szczenięce oczka.
- no dobrze ale tylko na trochę. - uległam mu. lubię spędzać z nim czas, jest naprawdę zabawny i miły.
szybko napisałam do mamy, że wrócę trochę później, nie odpisała nic więc chyba w dupie to miała.
poszliśmy do Piotrka. tam chłopacy jarają na potęgę. przez godzinę co u niego byłam, chyba z 6 blantów poszło. nie wiem dokładnie, szybko tracę rachubę jeśli chodzi o blanty. dobrze, że Piotrek ma dziewczynę, bo tak to musiałabym wysłuchiwać głupot chłopaków. razem z Sabiną znalazłyśmy wspólny język, szybko się dogadałyśmy. śmieszna ona jest, jeszcze jej ten łamany polski... zabawny akcent ma, czasem źle słowa mówi ale stara się.
w domu byłam jakoś po 23. mama już spała, więc ominęły mnie krzyki, że znów późno wracam.


dziś po szkole, poszłam do Nicki. chciałyśmy pójść na miasto, na jakieś zakupy, ale Nicki się rozmyśliła. poszłyśmy więc do jej chłopaka - Tomka. ponoć miedzy nimi jest już wszystko okej, i on jej nie zdradza.
dziś pierwszy raz go widziałam, na pierwszy rzut oka spoko typ, ale widać było po oczach , że trochę skurwysyna ma w sobie. gdy zaczęłam z nim gadać , zmieniłam trochę zdanie o nim. on chyba naprawdę musi kochać Nicki. zrozumiał , że źle robił ale to wszystko przez narkotyki. teraz ponoć jest czysty. dobrze dla niego i dla Nicki w sumie tez. do domu dziś wcześniej wróciłam, żeby mama się nie czepiała. chciałam zostać z nimi dłużej, bo było kilka naprawdę spoko osób.

teraz siedzę na łóżku z laptopem na kolanach. zaraz chyba wezmę długa kąpiel.


chyba zrobię sobie tatuaż.










pochmurna jesień. w dłoni kubek z gorącą czekoladą, a w głowie tysiące myśli o Tobie. w sercu samotność i melancholia, która przyprawia mnie o przygnębienie.