czwartek, 6 października 2011

nadchodzi.

jesień. kolejny szary, pozbawiony życia dzień. krople deszczu uderzają rytmicznie o metalowy parapet. gałęzie drzewa, które widzę przez okno, kołyszą się na wszystkie strony świata i mam wrażenia jakby miało ono wyrwać korzenie i uciec stąd.
a wiecie, że słonie chowają się za gałęziami jarzębiny? podobno nie można ich dostrzec bo mają oczy czerwone, które zlewają się z jarzębina. to tłumaczy czemu żadnego nie widziałam...
czekam teraz niecierpliwie aż zacznie się zima. tak wiem, że mamy dopiero początek jesieni. nie lubię jej. ona sprawia, że mam ochotę siedzieć w domu, zawinięta w koc i pić ciągle gorącą czekoladę.przyprawia mnie ona prawie o depresje. ciemny pokój oświetla mi tylko nocna lampka.

mój Skarb, jak dobrze że go mam. każdy dzień jest troszkę bardziej kolorowy z jego powodu. dzięki niemu moje serduszko się uśmiecha. jest całym moim światem. tylko on interesuje się mną, bo matka straciła zainteresowanie jakiś miesiąc temu. nie dziwie się jej. nie jej wina. chociaż może?

wiatr rozwiewa moje idealnie wyprostowane włosy. grzywka zaczyna się podkręcać pod wpływem tego klimat. jak ja tego nienawidzę !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz