piątek, 18 listopada 2011

again

czwartek.
ciężko było mi wstać rano do szkoły. razem z Jane siedziałyśmy chyba do 4 w nocy i oglądałyśmy filmy. trudno było mi zasnąć. nie wiem czemu. ale jakimś cudem udało mi się wstać o 7.30 i ogarnać się do szkoły. dobrze, że Jane ma podobną figurę do mojej bo mogłam pożyczyć ciuchy na dzień dzisiejszy.
Jane mieszka blisko miasta, więc miałam bliżej do szkoły niż od siebie.
Jak wstałam Pete'a już nie było, do pracy chyba poszedł.
w szkole mega luźne lekcje. chociaż musiałam do 15 tam siedzieć. na długiej przerwie ok. 12.30 przyszedł Seba. razem z nim i Moniką poszliśmy na miasto coś zjeść. zostawiłam ich na chwile samych , bo musiałam wysłać list.
ok 13.20 Seba odprowadzał nas pod szkołę i poszłyśmy na lekcję.
przez ten czas co mnie nie było, okazało się , że gadali o związku. z tego co Monika mi mówiła doszli do tego,  że to jest bez sensu i że zostaną przyjaciółmi. ciekawe co z tego wyjdzie.
ja prawie z każdym swoim byłym mówiliśmy sobie że zostaniemy przyjaciółmi, a tak naprawdę nawet głupiego 'cześć' sobie nie mówimy.
Monia nie była z tego powodu przygnębiona czy nawet smutna. chyba naprawdę ich miłość się wypaliła już.

po szkole poszłam do Jane. znów jej nie zastałam, był tylko Pete i Fella. jak powiedział Pete, Jane wpadła na chwilę do domu by się przebrać po szkole i pojechała do chłopaka.pewnie znów wieczorem będzie.
po około 40 minutach przyszedł Sebastian z piwami. Fella skręcił dwa duże blanty i poszły w obieg. z nikim innym tak dużo nie paliłam w życiu jak z chłopakami. kiedyś zjarałam się samymi oparami u nich.

- i jak tam z Moniką? - spytałam nagle Sebe gdy odpalał blanta.
- nie jesteśmy już razem. mamy być ponoć przyjaciółmi, dobrze mi z tym. - stwierdził.
- nie żałujesz , że tak to się potoczyło?
- niee, no coś ty. wszystko okej jest, młoda wyluzuj. - powiedział podając mi blanta. - było mi z nią wspaniale, nie żałuję żadnej wspólnie spędzonej z nią chwili. ale to już przeszłość,  wszystko się zmieniło.
- nie uwierzysz co się wczoraj stało! - krzyknął Pete do Sebastiana.
- no co takiego? - spytał zaciekawiony.
- młoda wciągnęła wczoraj swoją pierwszą kreskę kokainy.- powiedział śmiejąc się.
- co kurwa? to prawda? - zwrócił się do mnie.
- no tak, ale taką małą, tyci tyci. - powiedziałam robiąc słodkie oczka by nie krzyczał. - Czy ty Pete musisz zaraz wszystkim o tym rozpowiadać?
Pete się już nie odzywał, zajął się jaraniem blanta.
- czemu to zrobiłaś? wiesz, że to gówno. gadaliśmy kiedyś o tym. - powiedział z wyrzutem Seba.
- wiem o tym, ale to był tylko raz. już od Jane zjebkę też dostałam, więc ty już nie musisz krzyczeć.
Seba nie był zadowolony z tego co wczoraj zrobiłam .on jest przeciwny twardym narkotykom. sam kiedyś brał w chuj kokainy i źle by się to dla niego skończyło gdyby nie pomoc Moniki. nie chciałam,że by się o tym dowiedział. ale jak zawsze Pete musi wygadać.  posiedziałam z nimi do 9 i musiałam zwijać się do domu.
Seba odprowadził mnie na przystanek. kazał mi obiecać ,że już więcej nie tknę koki. obiecałam.
próbował mnie na pożegnanie pocałować w usta. nie pozwoliłam na to.
mam chłopaka przecież. nie chcę popsuć swojego związku.
byłam w domu około 9.40. matka trochę narzekała , że szlajam się nie wiadomo gdzie.poszłam do swojego pokoju się położyć bo zmuliły mnie te blanty. chyba w minutę zasnęłam.

piątek.

dziś znów wolne mieliśmy. jakiś dzień nauczyciela czy coś takiego. zajebiście mi się spało. wstałam dopiero po 12. pierwsze co to sprawdziłam telefon a tam dwie wiadomości od Seby . "przepraszam za dziś, nie tak miało być. nie chcę zjebać naszej przyjaźni, ale nie potrafię się przy Tobie opanować."
a drugi " nie gniewaj się, to więcej się nie powtórzy, obiecuję!"
nie wiem co mam o tym myśleć, ja traktuję go jak starszego brata, ale jak moje kochanie by się o tym dowiedziało, przejebane by było. już więcej pewnie nie mogłabym się z nim spotkać.
mam nadzieję , że Seba już nie odwali takiej akcji.
zadzwoniła dziś do mnie Nicki. dawno się nie widziałyśmy więc umówiłyśmy się na kawę w mieście i na jakieś małe zakupy. o 15 spotkałyśmy się w mieście, poszłyśmy do pobliskiej kawiarni STARBUCKS.
pogadałyśmy o tym co nowego u nas, co się pozmieniało a co nie. Nicki poznała ostatnio chłopaka, jakiegoś Polaka Tomka, nie znam go. zakochała się, tylko problem w tym, że on ją cały czas zdradza, przy każdej okazji. doradziłam jej , żeby go zostawiła, bo to nic dobrego nie wróży. będzie coraz bardziej tylko cierpiała przez niego.
gdy wypiłyśmy kawę , poszłyśmy do paru sklepów.
Nicki kupiła sobie kilka sweterków, a ja buty na koturnie, całe czarne zamszowe. po zakupach poszłyśmy zjeść coś . padło na Mcdonald'a.
nie było fajnie patrzeć prosto w jej zapłakane oczy. widać , że cierpi i to bardzo. ale ona nie potrafi z niego zrezygnować. ciągle ma nadzieje, że on się zmieni. naiwna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz