niedziela, 20 listopada 2011

sobota.
w sobotę rano byłam razem z Pete na widzeniu u Miśka. to było cudowne znów móc zobaczyć jego uśmiech, jego niebieskie oczy przesiąknięte bólem. mogłam znów go pocałować i przytulić.
w drodze do więzienia dziękowałam cały czas Pete'owi, że chciało mu się jechać ze mną. sama nie mogłam bo nie mam jeszcze osiemnastki skończonej.  najwidoczniej Pete ma czasami takie przebłyski, że jest uprzejmy i chce mu sie ruszyć dupę z domu. dobrze, że mogłam na niego liczyć. bo Jane wiecznie zajęta pracą, chłopakiem i projektami do szkoły.
fajnie było znów pogadać normalnie z Miśkiem, ale te spotkanie zdołowało mnie jeszcze bardziej, bo po godzinie musieliśmy już iść. ta godzina zleciała strasznie szybko.  opowiedziałam mu wszystko to co działo się u mnie przez te ostatnie 2 tygodnie. przyznałam się, że brałam kokę z Pete. powiedziałam też o tym co ostatnio działo się z Sebą. mam na myśłi to, że powiedział, że zakochał się we mnie i próbował pocałować. Misiek wkurzył się, w sumie nie dziwie mu się, ale w związku nie może być żadnych tajemnic. powiedziałam , że ogarnęłam sprawę z Sebą i jest wszystko dobrze.
po wyjściu z budynku czułam się jakby zabrano mi znowu cząstkę siebie. czułam jakoś się tak pusto, dziwnie.
pojechałam z Pete do mieszkania Jane, żeby zapalić blanta na wyluzowanie. gdy Pete kręcił blanta zadzwonił do mnie Seba.
- siema. pamiętasz, że dziś jest domówka? - zapytał. a ja szczerze powiedziawszy zapomniałam o tym.
- o kurwa. no tak. dziś sobota przecież zapomniałam o tym kompletnie.- powiedziałam do słuchawki.
pożegnałam się szybko z Pete'm, pojechałam do domu, ogarnełam się i pojechałam taksówką do Moniki.
gdy przyszłam do niej, była już prawie gotowa, tylko musiała się ubrać. poprosiłam ją , żeby zrobiła mi makijaż.
wyglądałyśmy bosko. wiedziałam , że na pewno będziemy się bawić dobrze i miałam rację .
u Sebastiana byłyśmy około 22. wypiłyśmy kilka piw. później kilka setek wódki. kumpel Seby - James ogarniał muzykę, cały sprzęt chłopaki sprowadzili. dwa duże głośniki i subufer. dobrze , że Seba ma duży dom, bo sporo ludzi przyszło, w sumie połowy z nich nie znałam. jakaś dziewczyna zaczęła w kuchni robić kolorowe drinki. razem z Moniką i Jane, załapałyśmy się na nie. nie wiem z czego je robiła, ale były zajebiste. wypiłam 3 drinki  i już miałam dosyć, połowę imprezy przetańczyłam z dziewczynami. z Seba sprawy się chyba już poprawiły, bo widziałam jak zniknął gdzieś z jakąś laską. od Seby wyszłyśmy około  5 nad ranem.  razem z Moniką i Jane poszłyśmy do mieszkania Jane. moja mama jak  i Moniki rodzice nie wiedzieli że poszłyśmy na imprezę, myśleli , że nocujemy u Jane. w sumie po części prawda to jest. na miejscu spaliłyśmy jeszcze blanta i położyłyśmy się spać.
strasznie zmęczona byłam po tym wszystkim, tak samo jak dziewczyny, w końcu sporo wypiłyśmy.
wstałam jakoś po 13 oczywiście jako pierwsza, więc postanowiłam zrobić jakieś śniadanie dla wszystkich i skręcić blanta.
dziewczyny obudziły się jakoś 20 minut po mnie.  przed śniadaniem wypaliłyśmy blanta, a później zjadłyśmy. nie chciało nam się dziś nigdzie wychodzić. siedziałyśmy cały czas w domu i przełączałyśmy ciągle kanały w telewizji by znaleźć coś ciekawego. jak zwykle dupa!
matka zaczęła do mnie wydzwaniać jakoś po 16, że mogłabym w końcu wrócić do domu, ale powiedziałam jej że będę wieczorem. wolę siedzieć w domu z dziewczynami niż sama i się nudzić.

do domu wróciłam około 21. wzięłam długą kąpiel,  no i teraz zabieram się za odrabianie zadań z angielskiego ,sporo tego jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz