niedziela, 27 listopada 2011

co?

nie pisałam tutaj tydzień, nawet nie wiem kiedy ten czas tak szybko minął. przez kilka dni neta nie miałam, i byłam skazana na ten w moim smartphonie.
więc tak, poniedziałek szybko zleciał. po szkole poszłam na miasto z Paulą połaziłyśmy trochę po sklepach.
wtorek- po szkole pojechałam do Pete, siedziałam u nich do wieczora. środa tak samo.
w czwartek byłam w kinie z Jane i Nicki, poszłyśmy na zmierzch breaking dawn part 1. film całkiem spoko, ale mogło by się więcej dziać no i w chujowym momencie się skończyło, a na part 2 trzeba czekać jeszcze rok.









w piątek po szkole siedziałam w domu, chciałam odpocząć od wszystkich i wszystkiego.
wczoraj umówiłam się z Sebą i jego nową dziewczyną. mieliśmy spotkać się i pójść na jakieś piwo, ale nie wyszło. po 10 minutach dołączyli do nas Dominika, Klaudia, Kaczor i Martyna. chłopacy ogarniali palenie i fete. po 30 minutach czekania na towar poszliśmy do Martyny mieszkania. ona mieszka razem ze swoim starszym chłopakiem. jej chłopak spoko jest, ale próbował Kaczorowi trochę pranie mózgu zrobić. wkręcał mu banie, jak cholera. ale przynajmniej śmiesznie było. dziewczyny i Kaczor wciągali, ja z resztą paliliśmy tylko blanty. Seba skręcił jednego, odpalił i podał dalej, i po chwili znów kręcił. czas minął mi szybko, nawet nie wiem ile blantów spaliliśmy ale 6g chyba poszło. Około 21, Seba zbierał się z laską do domu. ja posiedziałam jeszcze trochę z dziewczynami. poszłyśmy od nich około 22.30. w domu byłam jakoś po 23. przed wyjściem jeszcze Martyna dała nam spróbować babeczek z haszem,zajebiste jej wyszły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz