poniedziałek, 14 listopada 2011

everything is better when you are high.

weekend minął bardzo szybko, ale to chyba każdemu tak. dla mnie to dobrze, bo mam wrażenie że Miśka nie widzę troszkę krócej niż jest naprawdę. brakuje mi go cholernie. dziwne uczucie to jest gdy mam świadomość że moje kochanie siedzi w więzieniu. cały czas o nim myślę, zastanawiam się co u niego. czy się jakoś trzyma, bo na pewno łatwo mu też nie jest. wysłałam mu dziś list. jeśli dobrze pójdzie już jutro będzie go miał.






byłam dziś na małych zakupach, kupiłam sobie sweterek, bluzkę, komplet bielizny , bransoletkę i wisiorek. najbardziej to zadowolona chyba jestem z bielizny bo po prostu cudowna jest.
krój stanika taki sam jak tutaj na zdjęciu, niestety własnego zdjęcia nie mogłam zrobić bo komputer nie chce mi czytać karty z aparatu.
więc musicie się zadowolić jakimś z internetu. kolor oczywiście mam inny, czerwony z akcentami czerni.






wczoraj byłam u Agnieszki. Zaczęłam spędzać z nią więcej czasu i lubię to. naprawdę dobrze mi się z nią gada. przez kilka miesięcy nie miałam z nią dobrego kontaktu bo przeprowadzili się dosyć daleko. ona zawsze zajęta była zajmowaniem się 2 dzieci a ja byłam zajęta pielęgnowaniem  nowej miłości.

dziś gdy byłam na zakupach spotkałam kumpla Sebastiana. zmienił się trochę odkąd widziałam go ostatni raz, a było to z jakieś 5 miesięcy temu. poszliśmy na piwo. posiedzieliśmy na schodach, pogadaliśmy co nowego u nas no i troszkę powygłupialiśmy się. robiliśmy sobie żarty z ludzi. umie on poprawić humor. za kilka tygodni może będzie robił domówkę i już mnie zaprosił. zobaczymy co z tego wyjdzie.

dobrze, że jutro do szkoły na 11.30 dopiero. tylko lipa bo sobie jednak nie pośpię bo z rana do fryzjerki jadę -.-  świetnie.

na wtorek umówiłam się z koleżanka-fotografką na sesję. zobaczymy co z tego będzie, bo raczej fotogeniczna nie jestem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz