czwartek, 10 listopada 2011

my prision is music.

hm od czego tutaj zacząć? okej, zacznę od początku tego tygodnia.
poniedziałek, najgorszy dzień jaki może być. jedyny plus był taki że do szkoły mieliśmy dopiero na 11.30. nudne lekcje  i siedzenie tam do 15. później lekarz, szybko poszło 10 minut i po sprawie. dopiero później się zjebało.


około godziny 18 zadzwonił do mnie Misiek. i wiecie co się stało? zamknęli go w więzieniu. powiedział że wypuszczą go po 24 godzinach. zadzwonił drugi raz że prawdo podobnie zamkną go na 5 tygodni. 

nie mogłam w to uwierzyć, że nie zobaczę go przez kilka tygodni, że nie spędzę z nim całego dnia, że nie będę mogła przytulać si godzinami w jego ramiona.


wtorek,  szybkie ogarnianie się do szkoły i jak zwykle spóźniona byłam. żadnego telefonu od niego. ciągłe siedzenie w pokoju, nie odzywanie się do nikogo i płakanie w poduszkę. 


środa  gdy  teraz go nie ma, środa stała się drugim najgorszym dniem. wolne od szkoły, pogoda do dupy. postanowiłam pojechać do Agi, chciałam z kimś pogadać, kto mnie zrozumie i nie będzie nikogo osądzał. posiedziałam u niej kilka godzin, pobawiłam się z maluszkiem trochę, a gdy poszedł on spać, mogłam wyrzucić wszystko z siebie, wszystko to co siedziało we mnie od początku tygodnia. wysłuchała, nie krzyczała, nie robiła wyrzutów, pocieszała, przytulała i doradziła. potrafię się z nią dogadać lepiej niż z własną matką. 

dopiero około 19 zadzwonił Misiek z więzienia. niestety gadaliśmy tylko 3 minuty bo coś nas rozłączyło, nie wiem co się stało. dobrze że wyjdzie przed świętami. 


dzisiaj  jestem dumna z siebie, bo nie spóźniłam się do szkoły, a w moim przypadku to wielki sukces. w szkole luz, mieliśmy ponad godzinną przerwę i poszliśmy grupą do centrum na jakiś fast food. z dziewczynami pośmiałyśmy się, z Josephem wygłupy i jakieś głupie teksty. 
najbardziej rozjebała mnie dziś przyjaciółka Monika. na lekcji angielskiego siedzieliśmy i dyskusja była na temat zmianach w przeciągu 60 lat. Babka pokazała nam na necie jak wyglądała lodówka z 1950. a Monika z tekstem do niej "czemu lodówka jest niebieska, skoro w 1950 wszystko było czarno białe?"
nie zapomnę tego jej nigdy. razem z Josephem śmialiśmy się z dobre 15 minut a babka uśmiechała się ukradkiem. do był dobry dzień, chociaż na chwilę przestałam myśleć o tym że moje kochanie jest w więzieniu. 
pośmialiśmy się , powygłupialiśmy. dobrze było. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz